top of page

Be Happy

Brzmi jak zapowiedz popularnej piosenki "Don't worry be happy" , a w sumie to czemu nie ? Od ostatniej podróży dookoła świata sporo się zmieniło. Przede wszystkim pogoda. Sypie kochani, piękny biały śnieg. Inni go nazywają pieszczotliwiej "białe gówno".

Chciałabym Was dziś "zabrać" w słowa pozytywne, lekko wypełnione marzeniami, słowa budzące w pierwszej kolejności myśli "piłaś?" . Ale przyznaję, że dziwi mnie jak łatwo ludzie kogoś oceniają niezbyt pozytywnie, gdy ten zaczyna mówić o swoim szczęściu i zaraża nim innych. Dziś przyjęło się , że trzeba trochę ponarzekać. Człowiek z uśmiechem na twarzy, to ktoś dziwny :)

A już w ogóle nie wspominaj o swoich marzeniach ! Domek z widokiem na góry? morze? a może w środku pięknego lasu. A w ogóle sama myśl o domku - brzmi nierealnie.

Powiem Wam, że sami zasiewamy w sobie takie myśli, które kiełkują niepowodzenia. Nie twierdzę, że łatwo myśleć i planować kiedy marne mamy perspektywy, ale może po prostu nie bierzmy tego aż tak na poważnie? Napiszę więcej:

DO WHAT IS RIGHT, NOT WHAT IS EASY !

Lubię hasła motywujące w języku angielskim. Zawierają to co powinny. Do mnie to przesłanie trafia w samo serducho.

Powiem więcej, obecnie w naszym skromnym mieszkaniu { 58m2 } trwa remont. Żeby było śmieszniej, remont przedpokoju. Możecie sobie tylko wyobrazić, z czym się borykam. Adaś ciągle chce iść i wychodzić ze swojego pokoju, dwa psy nie do końca wiedzą gdzie mają się ulokować. Na balkonie za zimno, w mieszkaniu za głośno. Jestem też ja. Fanka czystych podłóg. Przyznaję się bez bicia, mam na tym punkcie fiołaaa. Więc codziennie śmigam z mopem, nawet kilka razy dziennie, gdyż kurz jaki osiada stopniowo na podłodze, również stopniowo doprowadza mnie do białej gorączki. Ale wiecie co ? MYŚL, że już niebawem, będzie pięknie, będzie sielsko, będzie po naszemu, sprawia, że przymykam oczy. Chwilowo jest armagedon. Czyli prawa wre ! A jak wre to dobrze.

IT ' S JUST A BAD DAY, NOT A BAD LIFE.

Tak samo dzieje się z naszym życiem. Pojawiają się gorsze dni. Czasami trwają dłużej, czasami uciekają zanim skończy się dzień. Ale nasze życie wciąż trwa. Nasze jedno jedyne namacalne życie, jest tu i teraz. Często miewam takie dni, chciałabym być w kilku miejscach na raz, albo po prostu, chciałabym być właśnie teraz w pięknie zakopanym w śniegu Tatrzańskim Parku Narodowym. Mogłabym nawet siedzieć na drewnianej ławce przed schroniskiem nad Morskim Okiem i wpatrywałabym się w widoczne szczyty. Szczególnie w jednego, niedawno "zdobytego" pana MNICHA. Ależ to było przeżycie ! Do poczytania tu: A jednak! MNICH!

WHEN WAS THE LAST TIME YOU DID SOMETHING FOR THE FIRST TIME?

No właśnie? Kiedy ostatni raz robiliście coś zupełnie pierwszy raz? Mowa o prostych rzeczach. Samotne pójście do lasu i posłuchanie śpiewu ptaków? Ba ! Zabranie tam termosu z kawą i rozkoszowanie się tą chwilą na łonie natury, a nie w kawiarni. Albo samotna przejażdżka zupełnie bez celu w bliskie dotąd nieznane Wam miejsce. Pójście tam do lokalnego piekarza i zakup świeżego chleba, bułek, ciacha! Mmmmm... Wydaje się to takie oczywiste, przecież tak właśnie ludzie spędzają czas. A Ty?

U mnie jest dokładnie tak samo. Łapię się na tym, że najprostsze przyjemności są WILD AND FREE.

Dzięki takim nietuzinkowym chwilom, możemy bardziej poznać siebie. I nie pisze tego, jako coś wyssane z powietrza, ale doświadczam tego na własnym umyśle. Niejednokrotnie wychodzę poza swoją strefę komfortu, nawet jeśli ma to się skończyć niepowodzeniem.

Zdjęcie wykonałam rok temu, w czerwcu na urlopie ( Włochy, LAAS, ORIS, prowincja Bolzano). Mieszkaliśmy na farmie, a codziennie witał mnie taki widok:

Adaś czasami siadał do zielonej huśtawki widocznej po lewej stronie, a ja cieszyłam oczy widokiem tak pięknym, że nie chciałam by urlop dobiegł końca. Było mi tam naprawdę dobrze. Gospodarze podkreślali, że ich życie na farmie jest ciężkie, ale wszystko rekompensuje im widok z okna, który po tylu latach jeszcze im się nie znudził. Zresztą oni głównie pracowali z takim widokiem, gdyż ich farma była na wysokości 1550m npm.

Nie muszę chyba wspominać, jak bardzo bym chciała tam mieszkać. Na pewno tam wrócimy.

Wracając do zdjęcia z kieliszkiem wina i "wykresem". W chwilach słabości często spoglądam w jego stronę. Przywołuję sobie myśli, jakie mi towarzyszyły, kiedy go stworzyłam. Bardzo mi to pomaga, by trzymać się drogowskazu, który zbliża mnie i moją rodzinę do wymarzonego domku, z widokiem na góry.

Nie bójmy się marzyć. Dajmy sobie przyzwolenie nic nie robienia, by pomyśleć, co nas uszczęśliwia.

HAPPY MIND - HAPPY LIFE

I co kochani ? Brzmiałam jak "pijana" ? A może odszukaliście w tym tekście, coś dla siebie?

Do następnego.


bottom of page