top of page

PODSUMOWANIE MIESIĄCA - PAŹDZIERNIK

Tak wiem, miesiąc się jeszcze nie skończył, ale jakoś mnie naszło na stworzenie wpisu w pigułce. W razie czego , jutro edytuję post.

Październik rozpoczęłam sesją na MALINOWSKIEJ SKALE, góry są zawsze najlepszym miejscem na sesje plenerowe. Było tak pięknie, że aż się rozchorowałam z tego faktu. O ja biedna umierałam dwa całe dni. Moja cudowna koleżanka Dominika z IG uratowała mnie hasłem : pij szoty z cytryny i imbiru. POMOGŁO

Ileż można siedzieć w domu ?? dwa dni później poszłam z Adasiem i psami wygonić przeziębienie do lasu, nawet pomogło. Świeże powietrze działa uzdrawiająco.

Ogólnie miesiąc październik, zaliczam do mocno leśnego, przeszliśmy z Adasiem 40 km po lesie !

Zachwycałam się zmiennością kolorów. Wg. mnie to była (i jest) jedna z piękniejszych jesieni jakie doświadczam.

Kolejne dni przelatywały normalnie, sporo pracy przy zdjęciach, szybkie sesje zdjęciowe, piękne śluby i jeszcze więcej spacerów po lesie.

Spoglądając w swój kalendarz widzę, że na każdej stronie pojawia się jakaś kolorowa przyklejona karteczka z zadaniem bojowym. Choćby sama wymiana łóżeczka dla Adasia na takie "młodzieżowe" ! Nasze dziecko postanowiło się zbuntować i do momentu wymiany na nowe łóżko, spało z nami na szerokości 140 cm ! o zgrozo :)

Poczyniliśmy jakże ten ważny krok i kupiliśmy Adasiowi piękne wygodne łóżeczko, które ozdobiłam jeszcze piękniejszymi poduszkami, aby go zachęcić do spania w tym cudownym nowym miejscu.

Udało się ! Adaś chętnie .... zaprasza NAS do siebie pod groźbą długiego płaczu. MOJA SZYJA !!!!!

Zdjęcia nowego pokoju Adasia pojawią się w osobnym wpisie, bo jego pokój wciąż się zmienia, a raczej kończy się niewidzialny i niekończący się remont.

Góry szybko się o nas upomniały i razem z babcią Jolą i Adasiem, pojechaliśmy do Szczyrku, by zupełnie lajtowo odwiedzić bardzo przyjemne miejsce o równie przyjemnej nazwie : Chata Wuja Toma. (zdj z telefonu )

Dokładnie 8 października zrobiłam przemeblowanie w sypialni i odsłoniłam dotąd niedocenianą ścianę, a dlaczego, a dla celów fotograficznych. Zdecydowanie za mało mamy wspólnych zdjęć. Szewc w dziurawych butach chodzi. Tym razem będę je szybciutko łatać.

Powstały dwa portrety, które na pewno znajdą miejsce w ramce na ścianie :)

Jak uratować dzieci?

Wierzę, że każdy z nas posiada w sobie dzikość. W czasach starożytnych dzieci musiały być dzikie, uczyły się polowania, wędrówek, podróżowania. Teraz, we współczesnym wieku, nasze dzieci siedzą przed telewizorem, tabletami, telefonami i komputerami. Grają w gry online. One wiedzą więcej "faktów" niż kiedykolwiek. Kiedy ja dorastałam, całymi dniami przesiadywałam na dworze, nawet w deszczu. Nie miałam telefonu komórkowego, a mimo to wiedziałam, gdzie kto się znajduje. Chodziłam z rodzicami na działkę, paliliśmy ogniska, śpiewaliśmy. Sypialiśmy na balkonie, by poczuć klimat biwaku ;) Pierwszy telefon miałam w wieku 17 lat ! Zastanawiam się jak można "uratować dzieci" - przywrócić w nich tą dzikość. Gdzie są dzieci które lubią chodzić do lasu czy w góry? Jako rodzice, mocno kształtujemy nasze dzieci i wpływamy na ich dzieciństwo. To my decydujemy czy dziecko powinno mieć smartfona w wieku 9 lat i konto na facebooku. Odkąd jestem rodzicem, jestem mamą Adasia, wiem, jak niewiele potrzeba, by niespełna trzylatek wołał "mamo chce do lasu! mamo chce w góry" Nie chodzimy codziennie do lasu, nie jeździmy codziennie w góry. Ale robimy to kilka razy w miesiącu. Chcę by moje dziecko, mogło podzielić się w późniejszym czasie, jako rodzic, takimi wspomnieniami z własnym dzieckiem.

Wciąż podtrzymuję ta myśl, którą wyrzuciłam z siebie 10 października. Czuję że z miesiąca na miesiąc jeszcze więcej emocji się we mnie zmienia. Musze czasami brać głęboki wdech, by uspokoić myśli, bo sami wiecie jak kończy się zbyt emocjonalne podejście do sprawy.

Sukcesem październikowym było namówienie męża, na wspólny wypad w góry i choć to tylko Skrzyczne to bawiliśmy się przednio! A te kolory - sami zobaczcie.

Adaś zażyczył sobie rowerek i dzielnie pokonywał górskie szlaki. Dumni bardzo byliśmy :) bo momentami było wyboiście.

Kilka dni później zdzwoniłam się z moją cudowną Panią Młodą i dokładnie w to samo miejsce wróciliśmy by wykonać sesję ślubna. Nawet niemiecka telewizja nas "dopadła" i 11.11 o godzinie 18:15 będziemy w TV :) szukajcie nas tu: http://www.mdr.de/mediathek/index.html

To wcale nie był piątek trzynastego, ale wychodząc z łazienki prawie przestawiłam małym palcem szafę na przedpokoju, nawet nie pisłam, bo Adaś bawił się w pokoju, wystarczyło bym wyskakała na jednej nodze poloneza po czym przyłączył się mój syn. Palec w momencie zrobił się sinokoperkowy, oraz zwiększył swój rozmiar.

Następnego dnia szykowalam się na najdłuższy ślub sezonu, ostatni tego roku. A to co się wydarzyło na tym ślubie .....

Możecie zauważyć , że lubię markę WILD ROOT https://www.facebook.com/wildrootwearpolska/ , mam od nich trzy kubeczki (jeden nawet dostałam w prezencie), śledzę ich poczynania odkąd tylko ich wysznupałam w necie. Ich podróże mnie fascynują. Obecnie odkrywają moją ukochaną Słowenię i z tego co wiem to szykują coś niesamowitego.

Ale do rzeczy - na tym ślubie poznałam pewną ekipę, nazywam ich ludzie od WILD ROOTA, kto śledził moje InstaStory, mógł zauważyć, że spotkałam się z kilkorgiem osób z nich i pomyślałam sobie, że świat jest naprawdę mały.

Dziś jest przedostatni dzień października, a ja miałam przyjemność obcować przez chwilkę z śniegiem !!! Od wczoraj szaleje wietrzny Grzegorz i wcale nie jest mi z tym dobrze. Boli mnie głowa i ogólnie czuję się wypruta.

Ale dziś matka natura pokazała na co ją stać:

CHCIAŁABYM ...

Aby ta zima była piękną prawdziwą puszystą zimą !

CZUJĘ ...

Ogromną ekscytację na zbliżający się koniec roku! Uwielbiam zimę i czas przygotowań do świąt. Łapię mnóstwo dobrej energii !

SŁUCHAM.....

Nałogowo wyciszających setów muzycznych, muzyki o podróży , muzyki, która w ciągu dnia nie przeszkadza by złapać oddech m.in:

CZYTAM ....

"Ciszę" a dokładnie już kończę, kolejna w kolejce to książka Tonyego Crabbe "Nareszcie mam czas"

POTRZEBUJĘ ....

Do dziś potrzebowałam śniegowców ! Ha już do mnie idą, więc priorytet na liście zakupów skreślony ! Wciąż potrzebuję spodni snowboardowych ;)

CIESZE SIĘ ....

Że zgadałam się z Ewą Brzozowską z bloga Freelancemama http://freelancemama.pl/ i razem z naszymi dziećmi wybieramy się na cały weekend do Zakopanego ! JUHU ;) w końcu kupię sobie góralskie kapucie .

Wyciągajcie z szafy czapki i szaliki, bo jak zrobię podsumowanie listopada to zrobi Wam się zimno ! Tymczasem do zaś :)


bottom of page