top of page

Dwa psy i my

Plan był prosty - jedziemy na wycieczkę :) szybki look na google maps i w drogę. Wstaliśmy niczym świt !! aaaa to nie ten dzień :) tym razem Adaśko spał do 8 !

Kawa raz, śniadanie dwa i psy do bagażnika. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu drogi były

P U S T E

bez najmniejszego koreczka dojechaliśmy w okolice jeziora Czorsztyńskiego. Odbijając w boczną drogę 969 z Nowego Targu, po mojej prawej stronie z zachwytem spoglądałam na przepiękne tatrzańskie pasmo gór. Jestem w nich absolutnie zakochana. Wyglądały jak Alpy. Pięknie ośnieżone i groźne.

Jesteśmy na miejscu Zamek w Niedzicy prezentował się bardzo dostojnie na tle tafli jeziora. Wiało ale było bardzo przyjemnie. Adasiowi tak się spodobało, że preferował pchanie wózka niż siedzenie w nim. Psy chyba były zachwycone, choć muszę przyznać , iż to ja trzymałam tego diabła tasmańskiego Archiego, a słowo jakie często wypowiadałam, to "Stój" . Lando jak zawsze pełna profeska.

Tuż na przeciw znajdował się Zamek w Czorsztynie, ale nie dane było nam się o niego zbliżyć bo dużo zakazów rysunkowych stało a na nich m.in PSY. Ja doskonale rozumiem, wszelkie zakazy i staram się do niech ustosunkować, ale większe "kupy" robią ludzie, niż psy ....odjechaliśmy w kierunku Szczawnicy . Naszym głównym celem był wjazd kolejką na szalone 722m npm

Wiecie co, sami zobaczcie, jak pięknie jest na południu Polski ♥


bottom of page